prawdy i mity o macie z kolcami do akupresury

prawdy i mity o macie z kolcami do akupresury

Stało się. Napatrzyłam się na influencerki z instagrama i facebooka i tak mnie te wszystkie opisy i obietnice zaciekawiły, że zapragnęłam posiadać matę z kolcami przeznaczoną do akupresury. Nie skusiłam się jednak na najsłynniejszą, markową matę, za którą musiałabym zapłacić miliony złotych monet. Zdrowy rozsądek nakazał mi kupić matę „no name” w przyzwoitej cenie. Co to znaczy w przyzwoitej? Biorąc pod uwagę rozmiary maty, to zapłaciłam za nią 10 razy mniej niż za dwie słynne, markowe maty, które musiałabym kupić, żeby mieć matę o podobnych rozmiarach i podobnej ilości kolców. Moja mata jest tania i co za tym idzie, nie jest ekologiczna i nie reklamuje jej żadna znana influencerka. Szwendając się po internecie znalazłam też matę, która nie była matą markową, ale była ekologiczna i nie kosztowała tyle ile ta najsłynniejsza i najbardziej znana, ale jej też nie reklamowały znane celebrytki. Zanim przejdę do sedna przypominam  i podkreślam, że moja opinia jest moją własną opinią i masz prawo się z nią nie zgadzać, ale chętnie poznam Twoje zdanie.

  1. Dzięki macie z kolcami pozbędziesz się bólu pleców – MIT

Jeśli Ci to ktoś obiecuje i Ty w to wierzysz, to najpewniej ten ktoś jest szarlatanem lub doskonałym marketingowcem. Bóle pleców to bóle o przeróżnym podłożu i najpierw warto odwiedzić doświadczonego fizjoterapeutę / ortopedę / masażystę/ specjalistę od akupunktury. Być może mata do akupresury będzie dodatkiem do terapii bólowej, ale sama w sobie najpewniej nie zniweluje Twojego bólu pleców.

  1. Mata pomaga przy rwie kulszowej – NIE WIEM

Prawda jest taka, że nigdy nie nabawiłam się rwy kulszowej, więc słowa na ten temat powiedzieć nie mogę. Intuicja podpowiada mi jednak, że może być tak samo jak z bólem pleców w puncie pierwszym powyżej.

  1. Dzięki macie pozbędziesz się bólu głowy – częściowo MIT

Z bólem głowy jest podobnie jak z bólem pleców. Głowa boli z przeróżnych powodów i nie zawsze mata do akupresury pomoże, ale w łagodnych przypadkach może pomóc podobnie jak pomaga odrobina relaksu i wyciszenia czy wypity w spokoju kubek dobrej herbaty. Może pomoże, może nie, ale na pewno nie powinna zaszkodzić.

  1. Mata pomoże Ci się zrelaksować – PRAWDA

Nie mogłam uwierzyć, że leżenie na kolcach sprzyja rozluźnieniu i relaksowi, bo to przecież jednak trochę boli. I rzeczywiście boli, ale na początku, dopóki ciało się nie przyzwyczai. Potem pojawia się delikatne i zarazem przyjemne pulsowanie w plecach, które przynosi uczucie błogości i rozluźnienia.

  1. Mata pomaga w zasypianiu – PRAWDA

I to jak. Za każdym razem po kilku minutach leżenia na wznak na macie zasypiam i to dla mnie jest nowość, bo od dawna mam z tym problem. Wynika to najpewniej z tego, że leżenie na macie powoduje bardzo przyjemne rozluźnienie, a to pierwszy krok do zaśnięcia.

  1. Dzięki macie lepiej śpisz – częściowo PRAWDA

Jakość snu zależy od stopnia zrelaksowania, ale również od wielu innych czynników takich jak chociażby temperatura w sypialni, jakość i odpowiednia twardość materaca, jakość powietrza, chrapanie, Twoje i nie twoje itd. Mata więc może przyczynić się do lepszego snu, ale jeżeli inne warunki nie są spełnione, to mata może nie pomóc.

  1. Mata niweluje cellulit – NIE WIEM i NIE OBCHODZI MNIE TO

Prawda jest taka, że Twój cellulit najbardziej interesuje koncerny kosmetyczne, prasę (najczęściej kobiecą), która zarabia na reklamowaniu produktów antycellulitowych produkowanych przez koncerny kosmetyczne, a najbardziej interesuje Twoje złośliwe koleżanki, których jedynym celem w życiu jest wbicie Ci szpili wypełnionej jadem złośliwości, żeby zabolało. Opinia powyższych „instytucji” nie za wiele mnie obchodzi, więc o cellulicie nie myślę. Wcale. Nawet nie wiem czy go mam, bo nie mam czasu na sprawdzanie. Wolę spędzać czas robiąc fajne rzeczy a nie martwiąc się czymś, co najpewniej ma jakieś 99% kobiet oprócz Ani Rubik i jej podobnym. A jeśli martwisz się opinią partnera na temat Twojego cellulitu, choć nie powinnaś, to gwarantuję Ci, że jeżeli jego wzrok zatrzymał się w rejonach, w których najczęściej tworzy się cellulit, to ostatnią rzeczą o jakiej myśli jest wspomniany cellulit.

  1. Leżenie na macie poprawia nastrój – PRAWDA

Mata rzeczywiście mnie relaksuje. Czuję przyjemne ciepło w plecach, bo to właśnie na nich najczęściej leżę i dzięki temu poprawia mi się ogólnie nastrój.

  1. Na macie można leżeć w ubraniu – MIT

Na macie można co prawda położyć się w ubraniu, ale cienkim. Producenci mat proponują od tego zacząć przyzwyczajanie się do kłucia. Problem polega jednak na tym, że w nawet najcieńszej podkoszulce i legginsach kłucie kolców jest moim zdaniem praktycznie niewyczuwalne. Jeżeli mata ma spełniać swoje zadanie, to warto na niej leżeć bez ubrania. To trochę utrudnia korzystanie z niej, zwłaszcza zimą, kiedy trzeba zadbać o grubą pierzynę na wierzchu, żeby za bardzo nie zmarznąć. Często też trzeba zadbać o odrobinę prywatności.

  1. Matę można położyć na kanapie lub fotelu i korzystać z niej w trakcie pracy lub podczas oglądania seriali – MIT

Szczerze mówiąc na to liczyłam najbardziej i zawiodłam się na całej linii. Covidowe czasy wiążą się z godzinami spędzonymi na pracy w domu i na szwendaniu się po internecie. Problem jest podobny jak przy używaniu maty w ubraniu. Można, tylko po co. Maty położonej na krześle biurowym praktycznie się nie czuje, no chyba, że ktoś siedzi przed komputerem na golasa. Mimo moich największych nadziei nawet rozłożenie maty na moim ukochanym fotelu i jednocześnie centrum dowodzenia światem też niewiele dało, bo tam też jej nie czułam. Zostaje więc łóżko, pod warunkiem, że materac nie jest zbyt miękki oraz najmniej praktyczne rozwiązanie czyli podłoga.

2 komentarze
  • Jacek
    Dodano 22:07h, 08 grudnia Odpowiedz

    Cześć. Mam matę, używam , zgadzam się z Twoimi obserwacjami. Leżę na macie zawsze na golasa, i kilka razy faktycznie zasnąłem. Mata działa bardzo rozluźniająco i delikatnie rozgrzewa ciało, jacek kopa🦊

    • Joanna Skoraczyńska
      Dodano 22:32h, 20 grudnia Odpowiedz

      Dzięki za komentarz Jacku 🙂 Ja coraz bardziej ją lubię i to ciepełko, o którym piszesz jest super 🙂